Moje największe szczęście skończyło dwa lata (dlaczego tak szybko???). Na tą okazję powstał czekoladowy statek piracki - pieczeniem oraz dekorowaniem zajęłam się ja, przygotowanie wioseł oraz żagli zleciłam małżonkowi. Załoga statku to żelkowe misie, a pomysł zaczerpnęłam z książeczki z wypiekami dla maluchów - żeby nie było, że to ja nagle stałam się taka kreatywna ;)
Wow, super!
OdpowiedzUsuń