Od początku kwietnia czas stał się dla mnie tzw. towarem deficytowym. O
szyciu mogłam zapomnieć. Jednak w związku z panującą od kilku dni słoneczną
pogodą, poczułam nieodpartą potrzebę posiadania cienkich, letnich spodni.
Zaparłam się i sobie uszyłam, moje pierwsze porcięta.
Powstały z tkaniny przypominającej len. Ich deseń oraz kolor przywodzą na
myśl spodnie od piżamy, ale co tam, do ogródka są w sam raz. Zupełnie
niepiżamowy jest za to suwak, na który spodnie są z boku zapinane.
Zdjęcie okropne, w dodatku przed wyprasowaniem, ale nie wiem, kiedy
powstanie lepsze ;)
do ogródka i zakupy będą super, a co do fotki to lepsze takie niż żadne
OdpowiedzUsuń:)
widać że bardzo wygodne :)
OdpowiedzUsuńDo ogródka? Dlaczego do ogródka chyba,że na raut.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne są kolorystycznie. Tunika czy t-shirt i super ubranko karo.
Pozdrawiam
Zalozylam dzisiaj nowe spodnie na spacer i spisaly sie swietnie :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńJestem blogerką, prowadzę bloga www.style-frozen-style.blogspot.com.
Może będzie Pani zainteresowana współpracą ze mną? ;)
nie znalazłam Pani maila więc piszę tutaj, w razie pytan prosze o kontakt na maila:
frozenstylefrozen@gmail.com
Pozdrawiam,
Temida