Nieco ponad rok temu wpadła mi w oko pewna kremowa bawełna w kwiatuszki. Zakupiłam jej półtorametrowy kawałek i od razu uszyłam bluzeczkę oraz czapeczkę dla córci. Ostatnie 80cm zostawiłam z myślą o "jakiejś" bluzeczce dla siebie. Brakowało mi jedynie odpowiedniego wykroju. Ostatecznie wybór padł na prostą sukieneczkę z czasopisma "Knipmode", a właściwie na jej górną część.
Bluzka wygląda baaardzo grzecznie, świetnie sprawdziła się dzisiaj w kościele ;)
Oj tak, śliczna tkanina. Bardzo lubię takie łączki kwiatowe. Bluzeczka urocza:]
OdpowiedzUsuńŚliczna bluzeczka:)A ja wciąż mam problem z "kościołowymi ciuchami";)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.