Wyciągnęłam z szafy jeszcze kilka rzeczy, których nikt już nie będzie nosił. Z mojego topu powstała spódniczka dla córci, a ja mogę się teraz cieszyć letnią spódnicą z koszuli, która od lat wisiała bezużytecznie w szafie męża. Pas do spódnicy (ściągacz) to część bluzki, której nigdy nie nosiłam - taki nieudany prezent, który do czegoś się jednak przydał :)
Nie ma chyba szybszego, tańszego i bardziej ekologicznego sposobu na nowy ciuszek - same zalety z takich przeróbek :D
Ten, kto ma w domu 2,5-letnią modelkę, ten wie, jak ciężko nakłonić takową do pozowania ;)
Cieszę się, że uratowałam tą koszulę przed kontenerem na śmieci :)
Ależ przyjemne zdjęcia z Tobą.
OdpowiedzUsuńHi hi, miło mi ;)
UsuńFajne rzeczy wychodzą z tego recyklingu :)Też często przerabiam i powstaje nowe ze starego! Ja z koszuli męża (której na marginesie nie znosiłam :/)uszyłam spodenki dla synka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)