Staram się nadrobić odrobinę blogowe zaległości, jednak nie obiecuję poprawy ;) Moja ostatnia opieszałość, zarówno w szyciu, jak i w pisaniu, w dużej mierze spowodowana była poczuciem apatii i otępiałości, jakie mnie dopadły i jeszcze do końca nie opuściły, hmmmm... Jeśli juz na przełomie sierpnia i wrześnie pogrążona byłam we wszechmocnej melancholii, to boję się myśleć, co przyniesie jesień i zima, ktore niebawem zagoszczą u nas na dłuuugo...
Zamiast dużo gadać, czy raczej pisać, pokażę, jak niewiele uszyłam przez cały ten czas, czyli jedynie DWA małe ciuszki dla córeczki - portki dresowe z wysokimi mankietami (spodobał mi sie pomysł i swietnie sprawdzają sie przy zakładaniu kaloszy, zostają w środku) oraz polarową bluzę z kapturem, prostą i szybką w wykonaniu.
Oto spodnie...
... i bluza
Próbowałam też uszyć sobie najprostszą z możliwych sukienkę, ale wyszedł mi worek na ziemniaki. Nie będę prezentować go na zdjęciu, wszyscy chyba wiemy, jak taki twór wygląda ;)
Po raz kolejny doszłam do smutnego wniosku, że powinnam pozostać przy szyciu ubrań dziecięcych, są dużo prostsze.
Rozumiem Cię, handra jesienna nawiedza mnie co roku, staram się z nią walczyć, ale bywa naprawdę ciężko... w szyciu jak i w życiu... o dla przykładu- miałam zapożyczyć pomysł na dziecięce spodenki z wysokimi mankietami i go zrealizować, ale w dalszym ciągu myśle jedynie o tym. Nawiasem mówiąc na mankiet używasz jakiejś dzianiny ściągaczowej czy zwykłej dzianiny?
OdpowiedzUsuńAniu, mankiety są ze ściągacza.
OdpowiedzUsuńNie Ty jedna masz kryzys końca lata. Ja też :D
OdpowiedzUsuń