Zachęcona wieloma blogowymi wpisami o ciekawych znaleziskach lumpeksowych, sama wybrałam się w końcu do SH na łowy. Nie dostrzegłam niczego wartego przeróbki, za to przygarnęłam, za symboliczną opłatą, półtorametrowy kawałek dżinsu. W krótkim czasie przerobiłam go na dwie spódniczki.
Pierwsza z nich to model nr 111 z Burdy 1/2011. Spódniczka, choć szalenie prosta (nie ma nawet zaszewek) i szybka do uszycia, dobrze się układa i przyjemnie nosi.
Drugi egzemplarz to tulipanowa spódnica z marcowej Burdy z 2008 roku (model 114). Kieszenie powstały z resztek koszuli, którą prezentowałam - już jako spódnicę - w poprzednim poście (takiego kontrastu mi się zachciało).
Świetne spódniczki wyglądają bardzo elegancko dżins ma bardzo ciekawy kolor, uszycie tez mi się podoba bardzo starannie wykonane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, ze spodniczki sie podobaja :)
OdpowiedzUsuń